Nadszedł czas, w którym muszę się przemóc i zacząć pisać tu coś co ma ręce i nogi, a nie pozostawionym wpisem z garstką zdjęć, bez żadnego komentarza ode mnie.

Z racji, że to pierwszy post w tym roku, chciałam wspomnieć o celach, do których wciąż dążę.

Włączyłam sobie właśnie płytę Justina, może ta muzyka pomoże mi cokolwiek sensownego powiedzieć.

To na czym najbardziej mi zależy to proste szczęście i wewnętrzny spokój. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że otaczało mnie mnóstwo fałszywych osób. Zmieniłam to i odizolowałam się na ile to możliwe od nich.

Największym moim problemem, który mnie nurtuje i nie pozwala być szczęśliwą, to moja nieśmiałość. I to właśnie mój największy cel na chwilą obecną - otworzyć się.

Wiadomo, fotografia to moja pasja, ale też pewnego rodzaju lekarstwo na moją nieśmiałość, gdyż nie ma możliwości rozwijania się w tej dziedzinie bez kontaktu z obcymi osobami. Odkąd staram się być jak najlepsza w tym co robię, szukam nowych osób, z którymi mogę pracować, a żeby pracować muszę otworzyć buzię i coś powiedzieć.